Witajcie w nowym roku!
Już jako dziecko uwielbiałem doświadczenia, eksperymenty. Robiłem je razem z tatą, a później sam. Nie wiem, czy się taki już urodziłem, czy odwrotnie – doświadczenia i ciekawość „jak i dlaczego”, miały wpływ na późniejsze moje zainteresowania, wybór szkół itd. W każdym razie eksperymentów zawsze mi było za mało. W szkole podstawowej i średniej w szafach kurzyły się różne fajne urządzenia, ale wystarczy mi pięć palców jednej ręki, aby policzyć ile przez te wszystkie lata doświadczeń widziałem na lekcjach fizyki Smutne, ale prawdziwe. Ponieważ sądzę, że kiedy moje dzieci pójdą już do szkoły (biedactwa…), to z dużym prawdopodobieństwem, też wiele nie zobaczą, postanowiłem zadbać samemu o to, aby poprzez eksperymenty poznawały ciekawostki działania tego świata. Wiem, że są za małe i wielu rzeczy nie zrozumieją, ale i tak warto już zacząć. Świat dziś „kręci się szybciej”
Takie właśnie przemyślenia mnie naszły. Chcąc zacząć od czegoś prostego i aby było zabawnie, zrobiliśmy „nurka Kartezjusza”. Wytłumaczenie można zobaczyć np. tutaj – świetna strona, świetny pomysł i wykonanie, polecam z całego serca. Nasz nurek będzie jednak troszkę inny, aby było weselej.
Potrzebne będą:
- duża butelka plastikowa, z zakrętką
- mała fiolka po lekarstwach
- plastelina
- drucik

Nurek Kartezjusza z buteleczki po lekarstwach
Budujemy nurka jak na zdjęciu, pamiętając, aby zmieścił się przez szyjkę butelki wyważamy, aby delikatnie wypływał itd. Nie widać tego, ale plastelina nie korkuje fiolki, jest tam kanał dla powietrza. Te spiralki z drucika, to podwodne skarby. Zabawa polegała na tym, żeby je wyłowić – zahaczyć drucianymi nogami nurka. Inna zabawa polegała na tym, aby tak ściskać butelkę, aby nurek pozostał zawieszony pod wodą i ani nie wypływał, ani nie opadał
Było fajnie i przy budowaniu i przy nurkowaniu.
Podziękowania dla pana Marka Pawłowskiego, za jego serwis www.totylkofizyka.pl
Aha dziecięce dłonie na filmie wcale nie są brudne! to tylko efekt dobrej zabawy pisakami hahaha!
Pozdrawiam
e-tata