Dzieci pamiętały o mnie Dostałem cudowny bukiet polnych kwiatów i śliczne prezenty. „Pieski małe dwa”
Uwielbiam takie prezenty, które dzieci zrobią samemu. Gdzie widać staranie i serce włożone. Oczyma wyobraźni widzę małe rączki składające papier i smarujące go klejem. Widzę skupienie na twarzach dzieci. Wysunięty trochę i przygryziony język, pomaga w osiągnięciu triumfu nad materią, która bywa przecież kapryśna. Czasem coś się krzywo utnie, czasem trzeba poprawić klejenie, bo słabo trzyma. Albo też złośliwa kredka rysuje nie tam gdzie trzeba. Samo życie.
W takich zapewne okolicznościach, powstały dwa małe pieski na prezent dla taty. Pomogła mama. Dała ideę, nadała ton i kierunek, jak to mama. Z czego powstały? Ze wstążki, tekturki (na uszy i język) i… papierowej wytłaczanki od jajek! Tylko tyle, a jaki wspaniały efekt. Zakochałem się w nich i postawię je sobie w pracy na biurku. Kiedy będzie trzeba, będą warczeć i szczekać, odpędzając smutki.

Pieski z wytłaczanki od jajek

Pieski małe dwa...

Hau, hau, hau!
Siedzi na biurku piesek malutki.
I czuwa, aby odpędzać smutki.
Gdy się pojawi myśl nieszczęśliwa
(Bo różnie przecież w życiu tym bywa)
Piesek zawarczy, pokaże zęby
I co niedobre, zaraz przepędzi!
Z podziękowaniem dla kochanych dzieci i ich wspaniałej mamusi
e-tata