Pudełko na prezent, w kształcie serca

Potrzeba jest matką wynalazków. I to się sprawdza :-)
Byłem właśnie w takiej potrzebie – miałem prezent, a nie miałem pudełka. Ale co tam, dla chcącego nic trudnego! Idealne do okazji wydało mi się pudełko w kształcie serca. Narysowałem sobie ołówkiem na tekturce serce, paski papieru i całość dopasowałem i posklejałem.

Pudełka w kształcie serca, zrobione przez dzieci

Pudełka w kształcie serca, zrobione przez dzieci

Wyszło nadspodziewanie dobrze, jak na taką zaimprowizowaną i ręcznie wykreśloną konstrukcję. A skoro tak dobrze wyszło, to niech inni też skorzystają. Przerysowałem całość na komputerze no i macie! Projekt sprawdziły oczywiście moje córeczki i zrobiły swoje pudełka na prezenty. Polecam. Jeśli robicie prezenty, to pudełko w kształcie serca, na dodatek zrobione samemu, na pewno ucieszy obdarowanego nie mniej, niż sam podarunek.

Piękne pudełko w kształcie serca

Piękne pudełko w kształcie serca

Tu do pobrania szablon w formacie pdf, do zrobienia pudełka na prezent w kształcie serca. Wydrukować, wyciąć, skleić, okleić i gotowe!

Pozdrawiam serdecznie
e-tata

Ziemniaczane (kartoflane) ludki

Zobaczcie, jakie fajne rzeczy można zrobić z ziemniaków! Dokładniej z ziemniaków, szpilek, koralików, guzików, pinesek, wykałaczek, kawałków szmatek, wstążek i innych rzeczy :-) Pomysł przyszedł ze szkoły, a kartoflane stworki dzieci robiły z mamą.

Fajnie dzieciaki mają teraz w szkole :-) Ja, jako dziecko, to chyba wcale nie wiedziałem o co w tej całej szkole chodzi. Z początków edukacji, pamięć podsuwa mi jedynie to, że dostałem pałę za nieprzeczytanie Pinokia. Musiałem widocznie zajmować się czymś innym niż uważanie na lekcjach, bo pojęcia nie miałem, że coś trzeba było przeczytać. Początki bywają trudne :-) Dalej już jakoś poszło.

Ziemniaczany ludek

Ziemniaczany ludek

Ziemniaczany ludek 3

Ziemniaczany ludek 4

Ziemniaczany ludek 5

Ziemniaczany kotek

Myszka Miki z kartofla

Ziemniaczany bałwanek

ziemniak2

Ziemniaczany król

Niesamowite prawda!? Chylę czoła przed dziecięcą wyobraźnią!

Pozdrawiam jesiennie, lecz słonecznie.
e-tata

Szczypta humoru o zabarwieniu nieco lingwistycznym ;-)

W chłodne, szare, jesienne dni zawsze znajdzie się coś, co wokół świat rozjaśni :-)

- Anielko. Jakich języków obcych się uczysz?
- Żadnych!
Moje zdziwienie przerodziło się w zamurowanie i nawet gdzieś tam w głowie pojawiła się myśl, że może przedszkolak urządza sobie wagary, albo panie w przedszkolu biorą kasę za fikcyjne lekcje. Wydusiłem więc z siebie tylko mało wyraźne „Jak to?”
- No tak.
- A angielskiego się uczysz?
- Tak!
(kamień spadł mi z serca ;-) )
- No to, to jest przecież język obcy!
- Wcale nie.
- Nie???
- Nie jest obcy, bo ja go znam!
- Buahhhhhhaaahaha (Tu tata dostał rechotu brzucha okraszonego uśmiechem dookoła głowy)

Tak mnie to rozbawiło, że musiałem o tym napisać.

Serdecznie pozdrawiając
e-tata

Ergonomiczne pisadełka do szkoły

Witajcie!

Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, to już jakiś czas temu skończyły się wakacje. Tego co dobre, zawsze jest za mało, ale cóż zrobić…

Dla nas to szczególny okres, bo w tym roku Zuzia poszła do pierwszej klasy. Jak to zwykle bywa, to my, rodzice byliśmy tym bardziej przejęci niż świeżo upieczona uczennica :-)

Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego i dlatego, że prowadzę tatowego bloga, otrzymałem propozycję przetestowania ergonomicznych przyborów do pisania, firmy Stabilo. Czemu nie, pomyślałem. Zwłaszcza, że owe wymyślne pisadełka zostają dla nas prawie gratis – w zamian za recenzję. Będzie dziś więc ciut komercyjnie, ale całkiem szczerze.

Dotarły do nas kurierem:

  • pióro kulkowe Stabilo EASYoriginal
  • ołówek automatyczny Stabilo EASYergo
  • pióro żelowe Stabilo EASYgel
  • kredki Stabilo EASYcolors
Przybory do pisania stabilo

Taki zestaw dostaliśmy do testów

Wszystko ładne, kolorowe, piórko inne niż wszystkie, ze względu na wygięty łukowato kształt.
Doposażyliśmy więc i tak już nieźle wypchany Zuziowy piórnik w dodatkowe akcesoria i puściliśmy je do testów :-)

Wnioski z obserwacji

Wszystkie przybory które dostaliśmy mają pewne wspólne cechy szczególne. Mianowicie poprzez swój kształt, materiały z jakich są wykonane, mają dobrze i wygodnie leżeć w dłoni, szczególnie dziecięcej dłoni, gdzie paluszki nie są aż tak silne i od ściskania mogą się szybko zmęczyć. Kształt uchwytu wręcz zmusza dziecko do poprawnego trzymania pióra. I to się sprawdza. Wykonany z elastycznego tworzywa uchwyt, jest tak wyprofilowany, że małe paluszki same trafiają w zagłębienia, co zapewnia dobre i nie męczące trzymanie. Właśnie ze względu na to wyprofilowanie, Wszystkie te ergonomiczne pisadełka, włącznie z kredkami, występują w wersji dla lewo i praworęcznych. Zastanawiam się tylko, dlaczego piórko jest takie wygięte? Może aby nie wsadzić go sobie w oko podczas pisania?

Piórko Stabilo EASYoriginal przy pracy

Piórko Stabilo EASYoriginal przy pracy - dobrze się trzyma

Bardzo fajną sprawą, jest możliwość podpisania pióra, ołówka, czy kredek. Nie spotkałem się jeszcze z takim udogodnieniem u innych. W opakowaniu są 3 białe naklejki i do tego 3 wierzchnie, przezroczyste, które nakleić trzeba po podpisaniu. Kredki podpisuje się pisząc po ich powierzchni. A jeśli już o kredkach, to jest to ciekawostka, bo co jeszcze można wymyślić, jeśli chodzi o drewniane kredki? Okazuje się, że można :-) Te kredki Stabilo, mają wyfrezowane wgłębienia, tak aby łatwiej się je trzymało w dłoni i także występują w wersji dla lewo i praworęcznych. Pudełko do kredek też jest fajne i funkcjonalne. I jeszcze jedna ciekawostka. Drewno z którego wykonano kredki ma certyfikat PEFC, czyli zostało pozyskane z plantacji leśnych prowadzonych w sposób zrównoważony i odpowiedzialny. Kupując te kredki, możemy być spokojni, że nie przyczyniamy się do rabunkowego wycinania lasów tropikalnych, czy innego barbarzyństwa.

Ołówek można podpisać

Przybory można podpisać

Walory piśmienne

Jak to wszystko pisze? W zasadzie dobrze, ale z małym „ale”. Otóż jeśli dziecko pisało wcześniej długopisem, to zauważy, że pióro, także kulkowe ma pewną niekorzystną cechę, a mianowicie zatrzymane w miejscu zostawia rozmytą plamkę atramentu. A im dłużej się trzyma, tym plamka większa. Dodatkowo okazało się, że zupełnie się nie nadaje do pisania po powierzchniach śliskich, bo tam atrament nie wsiąka w papier i rozmazuje się. No niby oczywiste, przecież to pióro, ale takie są obserwacje dziecka używającego pióra w szkole – do wszystkiego się nie nada. Superfajowy jest za to ołówek automatyczny, z grubym grafitem. Bardzo dobrze się nim pisze i rysuje. Nie ma też obawy o złamanie grafitu, bo przy zbyt mocnym naciśnięciu, razem z plastikową końcówką, chowa się do środka. Dodatkowa zabawa jest z wyciskania grafitu na kilka centymetrów i wsadzania go z powrotem. Zazdroszczę dzieciom czerpania radości z rzeczy najprostszych :-) Na pochwałę zasługują także kredki EASYcolors, bo ładnie kryją, co widać na obrazku.

Kredki bardzo dobrze kryją

Kredki bardzo dobrze kryją

Kredki Stabilo, dobrze leżą w dłoni i można je podpisać

Kredki Stabilo, dobrze leżą w dłoni i można je podpisać

Podsumowanie

Ogólnie pozytywnie, wszystko jest ładnie wykonane, kolorowe, funkcjonalne, ergonomiczne. Osobiście uwielbiam takie wynalazki. Kształt dopasowany do dłoni, możliwość podpisania. Widać, że ktoś nad tym popracował, wysilił się, aby zrobić coś lepiej, zamiast jak większość ograniczyć się do wykupienia licencji na Barbie na pudełku.  Wszystko to ma jednak przełożenie na cenę, to nie są tanie produkty.  Kończąc te być może przydługie wywody, powiem tylko, że moim dzieciom pisadełka przypadły do gustu.

Pozdrawiam
e-tata

Pluszaczek własnej roboty, czyli jak zrobiliśmy prezent dla Maciusia

Najlepsze są prezenty zrobione samemu. Jest w nich serce tego kto je wykonał – tego nie kupi się w sklepie.

Ten pluszaczek, to piesokotek. Nazywa się tak dlatego, że dla jednej dziewczynki był pieskiem, a dla drugiej kotkiem. Idąc drogą kompromisu powstał piesokotek, co każda ze stron zaakceptowała uśmiechem od ucha do ucha :-) Najpierw na papierze z bloku technicznego narysowałem pieska, e… to znaczy piesokotka, którego dzieci wycięły.

Pluszaczek zrobiony samemu przez dzieci - oklejanie

Pluszaczek zrobiony samemu przez dzieci - oklejanie

Pamiętajcie, aby zrobić odbicia lustrzane!

Pamiętajcie, aby zrobić odbicia lustrzane!

Dokładniej mówiąc, to trzeba wyciąć dwa takie piesokotki, jako lustrzane odbicia. Potem nacięliśmy dużo wełny (lub czegoś podobnego) w kawałki o długości palca, na których trzeba było pośrodku zawiązać supełek. Dużo z tym było roboty, ale że to praca rodzinna, to szybko poszło. Następnie takie złożone na pół wełenki, dzieci przykleiły (za supełek) do piesokotka, tak aby powstało gęste futerko. Kleiliśmy na wikol. Na sam koniec pozostało pokolorować nieoklejone części i skleić obie połówki razem, pamiętając, aby nie sklejać nóg. I oto wspaniały prezent gotowy! Powędrował on do Maciusia – kolegi z przedszkola.

Pluszaczek zrobiony samemu przez dzieci - gotowy

Pluszaczek zrobiony samemu przez dzieci - gotowy

Pozdrawiam e-tata

Słoneczny grill

Mamy piękne lato! Kiedy inni narzekają na upały, my wymyślamy wynalazki. Dziś coś ekologicznego. Był już eko-pojazd napędzany wiatrem, teraz będzie o ekologicznym grillowaniu.

Pomysł na słoneczne gotowanie chodził za mną, od kiedy od kolegi dostałem niepotrzebny mu już talerz anteny satelitarnej. Tegoroczne piękne lato nakłoniło mnie do wzięcia się za to. Na antenę nakleiliśmy za pomocą kleju zrobionego z mąki i wody, kuchenną folię aluminiową. Zamiast konwertera, prowizorycznie zamocowany drutem widelec, a na nim kiełbaska. Całość zamontowana na wkopanej w ziemię rurze i skierowana na słońce :-)

Nasze zwierciadło do słonecznego gotowania

Nasze zwierciadło do słonecznego gotowania

Nie należy jedynie umieszczać kiełbasy w samym ognisku naszego zwierciadła, bo zamiast się usmażyć, to się spali. Nasza się tak spaliła.

Przypalona przez słońce kiełbaska

Przypalona przez słońce kiełbaska

Uwaga! Nawet tak prymitywne zwierciadło dysponuje sporą mocą, trzeba uważać, aby się nie poparzyć i nie wywołać pożaru. Dla przykładu powiem, że umieszczona w ognisku zwierciadła (najlepsze skupienie) szyszka sosnowa, po pewnym czasie zapala się. Zachęcam do ciekawej i smacznej zabawy :-)

A tak skwierczała sobie w słońcu nasza kiełbaska:

Pozdrawiam słonecznie
e-tata

Zapiekane kanapki z truskawkami

Na urodziny Zuzia dostała książkę „Cecylka Knedelek czyli książka kucharska dla dzieci”. Książka, a właściwie księga solidnych rozmiarów i wagi, jest wspaniale napisana, ilustrowana i wypełniona przepisami. Książka ma nawet swoją stronę w internecie http://www.cecylkaknedelek.pl!

Z tej właśnie książki zaczerpnęliśmy prosty przepis na wyśmienite śniadanko. Sezon na truskawki jeszcze trwa i póki trwa, to trzeba się cieszyć truskaweczkami, a mam wrażenie, że nie ma na ziemi człowieka, który by nie lubił truskawek :-) Zamiast je po prostu zjadać, chcieliśmy trochę pokombinować i tu z pomocą przyszła nam wspomniana książka. Zrobiliśmy z dziećmi (a właściwie, to dzieci prawie same zrobiły) zapiekane kanapki z truskawkami.

Zapiekane kanapki z truskawkami, ułożone na blasze do pieczenia

Zapiekane kanapki z truskawkami, ułożone na blasze do pieczenia

Zapiekana kanapka z truskawkami. Ślinka Wam nie cieknie? ;-)

Zapiekana kanapka z truskawkami, zrobiona przez dzieci. Ślinka Wam nie cieknie? ;-)

Potrzebne nam  były:

  • chleb tostowy
  • masło
  • truskawki
  • miód

Wykonanie najprostsze z możliwych. Chlebek trzeba było obustronnie posmarować masłem, obłożyć gęsto pokrojonymi truskawkami i polać je miodem. I już! Ułożone na blasze kanapki zapiekaliśmy w piekarniku przez 15 minut w 150 st. Na talerzu, dla polepszenia wrażeń wzrokowych ozdobiliśmy kanapki listkami mięty. Mówię Wam, „cód-miód-truskawki”. Chrupiące, cieplutkie, słodziutkie…, aż mi burczy w brzuchu na wspomnienie :-) Kolejnego dnia powtórzyliśmy to śniadanko i obżarłem się jak Pasibrzuch. Bardzo polecam, jako proste, szybkie i pyszne śniadanko do zrobienia przez dzieci!

Przy okazji, uraczyliśmy tym śniadankiem niespodziewanych, miłych gości, których pozdrawiamy. Może to przeczytają i coś napiszą :-)

Pozdrawiam
e-tata

Dzień Taty!

Dzieci pamiętały o mnie :-)  Dostałem cudowny bukiet polnych kwiatów i śliczne prezenty. „Pieski małe dwa” ;-)

Uwielbiam takie prezenty, które dzieci zrobią samemu. Gdzie widać staranie i serce włożone. Oczyma wyobraźni widzę małe rączki składające papier i smarujące go klejem. Widzę skupienie na twarzach dzieci. Wysunięty trochę i przygryziony język, pomaga w osiągnięciu triumfu nad materią, która bywa przecież kapryśna. Czasem coś się krzywo utnie, czasem trzeba poprawić klejenie, bo słabo trzyma. Albo też złośliwa kredka rysuje nie tam gdzie trzeba. Samo życie.

W takich zapewne okolicznościach, powstały dwa małe pieski na prezent dla taty. Pomogła mama. Dała ideę, nadała ton i kierunek, jak to mama. Z czego powstały? Ze wstążki, tekturki (na uszy i język) i… papierowej wytłaczanki od jajek! Tylko tyle, a jaki wspaniały efekt. Zakochałem się w nich i postawię je sobie w pracy na biurku. Kiedy będzie trzeba, będą warczeć i szczekać, odpędzając smutki.

Bukiet polnych kwiatów dla taty

Pieski z wytłaczanki od jajek

Pieski z wytłaczanki od jajek

Pieski z wytłaczanki od jajek, zrobione przez dzieci

Pieski małe dwa...

Hau, hau, hau!

Hau, hau, hau!

Siedzi na biurku piesek malutki.
I czuwa, aby odpędzać smutki.

Gdy się pojawi myśl nieszczęśliwa
(Bo różnie przecież w życiu tym bywa)

Piesek zawarczy, pokaże zęby
I co niedobre, zaraz przepędzi!

Z podziękowaniem dla kochanych dzieci i ich wspaniałej mamusi :-)
e-tata

Ospa

Od tygodnia. Na dworze ładna pogoda, a my w domu. Dziecko obsypane obficie, na szczęście jakoś się nie drapie i mimo swoich 5 lat rozumie, że skoro jest chore, to tego czy tamtego nie można. Nie tracimy jednak czasu! Zadrukowaliśmy wycinankami dwa bloki techniczne i do dzieła.  Zobaczcie co powstało w pięknych zmaganiach maleńkich, uzbrojonych w nożyczki rączek, z kartonową materią:

Scooby Doo z papieru, zrobione przez dzieci

Scooby Doo z papieru, praca wspólna moich córeczek

Przeczytaj całość »

Pierwsza rocznica

Dwa dni temu, jakoś niezauważenie, przemknęła pierwsza rocznica mojego bloga. Czas szybko płynie :-) Rocznice są tylko po to, aby przystanąć i się zastanowić. Czy było warto?, czy dalej warto? W ciągu tego roku, napisałem 37 artykułów (średnio 1 na 10 dni) i to jest chyba dobra ilość. Ale dostałem zaledwie 36 komentarzy i to mnie mniej cieszy. Śmiało mogę powiedzieć, że to blog niszowy. Jest on jednak na pewno przydatny i dla dużych i dla małych :-) Widzę to po słowach kluczowych wyszukiwarki. Najbardziej miłe są te od dzieci, które chcą zrobić coś samemu dla taty, czy mamy. Co może rozczulić tak bardzo, jak wyszukiwanie: „prezent dla taty zrobiony przez siebie” albo „jak za darmo samemu zrobić prezent na dzień matki?” Drodzy rodzice! Dzieci Was kochają! i chcą zrobić samemu dla Was prezent! Czy może być coś wspanialszego, niż taka miłość? Bezwarunkowa, naturalna i prosta. Bez podtekstów, ukrytych żądań i fałszu. Pamiętajmy, że nie wolno zabijać tej miłości brakiem zaufania. Nie wolno zatruwać jej złym słowem, kłamstwem, budowaniem poczucia winy. Dzieciom należy się szczęście! W tak ogromnym, nieskończonym wszechświecie, znajdzie się tyle dobra i szczęścia, aby wystarczyło dla wszystkich dzieci. I choć wiem, że to utopia, to można przecież się trochę rozmarzyć. Bo pomimo, że za oknem pada deszcz, to w sercu zawsze warto mieć słońce.

Ten rok zaowocował także powstaniem książki „155 Gier i zabaw z dzieckiem, dziećmi i dla dzieci”, którą w imię dobrej zabawy udostępniam za darmo. Niektórzy się dziwią, że ponad 60 stron A4 z opisami zabaw rozdaję nie biorąc za to ani złotówki, ale ja odpowiadam: „A dlaczego nie?” :-) Mam z tej książki szczególną korzyść, o której nie myślałem wcześniej. Po prostu o wiele, wiele częsciej i weselej bawimy się razem z dziećmi. Czerpiemy z tych zabaw radość, śmiejemy się i zbliżamy do siebie. Można by tu wymienić jeszcze wiele pozytywnych efektów wspólnej zabawy z dziećmi, w ujęciu książkowym, psychologicznym. Ale po co? :-) Liczy się radość i zabawa! Zachęcam do zabawy i oczywiście pobrania e-booka :-)

Kolejny rok blogowania, to kolejne plany na przyszłość. Jest tego trochę, jak przystało na tatę „60 pomysłów na godzinę”. Będzie za niedługo coś dla małych witrażowników i dla małych odlewników (z gipsu). Wrócimy też pewnie do wspólnego gotowania.

Dziękuję odwiedzającym i komentującym. Miło jest czytać życzliwe komentarze. Są one świadectwem tego, że to co piszę, ktoś, po drugiej stronie internetu czyta i uznaje za wartościowe.

Pozdrawiam serdecznie moich czytelników i gości i życzę szczęścia w życiu, odczuwalnego tak mocno, że łaskocze Was w żółądek i przynosi uczucie unoszenia się lekko, ponad ziemią.

e-tata

To dość stare zdjęcie, ale bardzo je lubię :-)

To dość stare zdjęcie, ale bardzo je lubię :-)